O
tym, że Mikołaj Kopernik podobnie jak Curie Skłodowska była kobietą
wiedzą wszyscy, którzy oglądali legendarną już dziś polską komedię o
tytule "Seksmisja". Sporo ludzi w naszym kraju i za granicą kojarzy też
Kopernika z astronomią, dzięki jego heliocentrycznej teorii - zatrzymał słońce, ruszył ziemię i takie tam. Trochę osób
ma jako takie pojęcie o tym, że był kanonikiem, a więc osobą duchowną,
bo tylko tacy mieli wówczas (poza możnymi) dostęp do wiedzy i nauki i z
pewnością kościół jako instytucja do dziś się zastanawia komu to
przeszkadzało i pluje sobie w brodę. Na Warmii i Mazurach Kopernika
łączą też z kartografią, był bowiem autorem map tych regionów. Zajmował
się też prawem, filozofią, matematyką, filologią, tłumaczeniami choćby
dzieł bizantyjskiego pisarza Teofilata Symokatty na łacinę, pełnił też
różne funkcje urzędnicze. W Fromborku czy Olsztynie dowiecie się również o jego
umiejętnościach militarnych - projektował i nadzorował budowę umocnień
obronnych. Istnieje też nieliczna grupa osób na tym świecie, znająca
mojego kolegę Piotra i dzięki temu posiadająca szemraną wiedzę, iż kanonik
Mikołaj sypiał ze swoją gosposią o nazwisku Schilling i dorobił się z
nią nieślubnego potomstwa... ale to już inna historia. Kopernik to wypisz wymaluj jak kiedyś mawiano: człowiek renesansu, czy
też jak mawiano również dawniej, ale mniej dawniej: człowiek orkiestra,
czyli prawie jak Irena Kwiatkowska - kobieta pracująca, co się żadnej pracy
nie boi. Pośród swoich
licznych talentów Kopernik posiadał też inną bardzo ważną umiejętność -
czuł pieniądz, czyli znał się na ekonomii. I nie dość że znał się na
ekonomii to można by rzec, że był jasnowidzem. Nie takim co prawda jak
Nostradamus czy choćby taki Jackowski, ale był. W 1522 roku przewidział
rządy PiSu i prezesa Glapińskiego, wygłaszając publicznie traktat o
monecie, który stał się podwaliną funkcjonującej do dziś polityki
monetarnej zwanej prawem Kopernika - Greshama (Gresham nieco później rozwinął myśl
Kopernika). W traktacie swym wspomina Mikołaj o złym pieniądzu, który
wypiera pieniądz dobry. O tym, że każda wybita moneta musi mieć pokrycie
swej wartości w wykonanej pracy lub towarze. I o tym, że jeśli tak się
nie dzieje to runie każdy system, każde mocarstwo, bowiem pieniądz bez
pokrycia wypuszczony na rynek równa się kryzys ekonomiczny, a kryzys
ekonomiczny równa się bieda, głód i wojny.
"Choć nieskończona jest ilość plag, które zazwyczaj powodują upadek
królestw, księstw i rzeczypospolitych, to (moim zdaniem) najgorsze są
cztery: niezgoda, śmiertelność, jałowość ziemi i podły pieniądz. Trzy
pierwsze są tak oczywiste, że wszyscy dobrze wiedzą, iż tak właśnie
jest; ale czwartą, która dotyczy pieniądza, uznają tylko nieliczni, i to
najmądrzejsi, ponieważ doprowadza do upadku rzeczypospolitych nie od
razu i nie za pomocą jednego ciosu, ale stopniowo i jakby skrycie".
... Nie ma bardziej subtelnego i pewnego środka na zburzenie fundamentów
społeczeństwa niż psucie waluty. Proces ten angażuje bowiem w dzieło
zniszczenia wszystkie skrycie działające prawa ekonomii i to w taki
sposób, że spośród miliona osób ani jedna nie byłaby w stanie tego
dostrzec.
... Jest zatem moneta jakby jakąś powszechną miarą oszacowania. To zaś, co
ma być miarą, musi zawsze zachowywać trwałą i ustaloną wielkość. Inaczej
z konieczności zakłóca się porządek w rzeczypospolitej, wielokrotnie
też okrada się kupujących i sprzedających, jak gdyby łokieć, korzec czy
waga nie zachowywały ustalonej wielkości.
... Wiadomo poza tym, że tam właśnie, gdzie używa się dobrej monety,
rozkwitają sztuki i rzemiosła, a także panuje obfitość wszystkiego.
Przeciwnie zaś, gdzie używa się podłej monety, panuje lenistwo, gnuśność
i niedbała bezczynność, zaniedbuje się zarówno uprawianie sztuk, jak i
wrodzone talenty, ginie nawet obfitość rzeczy."
Niestety w polskim szkolnictwie Kopernika traktuje się po łebkach
ograniczając się do przekazania uczniom jego astronomicznych dokonań bez
wspominania o tych ekonomicznych. Dlatego mamy teraz z jednej strony niedouczoną rzeszę
darmozjadów, która niczym kukułka w gnieździe siedzi z rozdziawionym
dziobem srając pod siebie w oczekiwaniu, aż państwo im da. I z drugiej strony populistycznych polityków tumanów, tak chętnych do rozdawania pieniędzy, że aż im się
rączki grzeją od przepływu gotówki. I państwo daje. Na prawo i lewo. Jak
nie ma z czego to dodrukuje. A inflacja niczym planety w piosence
Maanam szaleje, szaleje, szaleje... Więc się drukuje dalej. A
inflacja... i tak dalej i tak dalej.
Jak przewidział Kopernik to
wszystko musi pieprznąć. Co prawda jako człek stanu duchownego i
filolog, Mikołaj by w życiu nie użył publicznie słowa pieprznąć, poza
tym w jego czasach pieprzenie oznaczało jedynie ulepszanie potraw za
pomocą drogiej przyprawy. No, ale pieprznąć musi. Pytanie jedyne jakie
sobie należy zadać to czy to już, czy jeszcze za chwilę, bowiem przed chwileczką UE z
szerokim uśmiechem pokazało środkowy palec pisowskiej ekipie liczącej na
grube setki milionów euro. Nici z finansowanej z pieniędzy
znienawidzonego zgniłego zachodu, odbudowy kraju, który od 7 lat próbuje
wstać z kolan i jakoś nie może. Nici z nowych geszeftów. Nici z ciepłych posadek i dokarmiania nierobów darmowa gotówką.
P.S.
Jak mówi
stare marynarskie przysłowie: szczury pierwsze uciekają z tonącego
statku. Jarosław zawsze dziewica oto zrezygnował z bycia wicepremierem i
opuścił czym prędzej rząd. Przypadek? Nie sądzę.
P.S.2
Na okrasę zdjęciową "Samandra". Obrazująca lekturę pióra Marii Konopnickiej o jakże wymownym tytule "Nasza szkapa".
Komentarze
Prześlij komentarz