Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Tarantino.

A nie. Wcale, że nie. Nie napiszę nic o Quentinie Tarantino. Tak wiem, właśnie napisałem, ale to się nie liczy. Bo ma być i będzie o kimś, czymś innym. Pośrednio o pewnej kobiecie, która już jakiś czas istnieje na rynku muzycznym, a którą ja jako typowa konserwa muzyczna odkryłem stosunkowo niedawno i to zupełnie przypadkiem, podglądając wpisy moich znajomych płci żeńskiej na pewnym portalu społecznościowym. Przyczyn mojej nieznajomości tejże pani na pewno jest kilka, jedną z nich jest z pewnością moja niechęć do poszukiwań muzycznych i poszerzania swojej skromnej i konserwatywnej płytoteki o czym nie raz już wspominałem. Drugą wydaje mi się ważną przyczyną jest fizyczny brak utworów tej wokalistki na listach radiowych, teledysków też w TV nie widziałem na kanałach ogólnych, a tematyczne omijam zazwyczaj szerokim łukiem. Jak jednak pokazuje przykład tej piosenkarki w dzisiejszych czasach nawet ostracyzm przemysłu fonograficznego nie stoi na przeszkodzie by wydawać płyty, mieć fanów i

U2

U-2 był niemieckim okrętem podwodnym (U-Boot) typu IIA i został wybudowany w stoczni Deutsche Werke w 1935 roku. Jak podają źródła historyczne był budowany szybko co miało duży wpływ na liczbę usterek i awarii jakie go trapiły. Ze względu na swoje małe rozmiary i mały zasięg operacyjny był używany jako okręt szkoleniowy, pomijając dwa rejsy bojowe odbyte w 1940 roku - bez sukcesów żadnych. Okręt U-2 zatonął 8 kwietnia 1944 roku po kolizji z trawlerem zabierając na dno ze sobą 17 z 35 członów załogi. Pechowa z niego łajba była. Drugie bardziej znane światu U2 ma mniej pecha. A właściwie ma szczęście, czyli jakby rzekła młodzież - farta. Jest to bowiem irlandzki zespół rockowy, znany z pewnością na całym świecie, nie licząc gęstych ostępów Puszczy Amazońskiej oraz mieszkania Kryśki Pawłowicz, czyli w sumie też gęstych ostępów tyle, że buszu. Zespół ma w swoim dorobku niezliczoną liczbę przebojów i ma też w swoim dorobku wokalistę Bono. Ów pan, poza śpiewaniem umiłował sobie także szeroko

Bez imienia.

"Oto jest chwila bez imienia: drzwi się wydęły i zgasły. Nie odróżnisz postaci w cieniach, w huku jak w ogniu jasnym. Wtedy krzyk krótki zza ściany; wtedy w podłogę - skałą i ciemność płynie jak z rany, i w łoskot wozu - ciało. Oto jest chwila bez imienia wypalona w czasie jak w hymnie. Nitką krwi jak struną - za wozem wypisuje na bruku swe imię."  Powyższy wiersz " Bez imienia" Krzysztof Kamil Baczyński napisał jako dwudziestoletni młodzieniec. 3 lata później poległ jako żołnierz AK w czwartym dniu Powstania Warszawskiego od kuli niemieckiego snajpera. Jego żona Basia, sanitariuszka przeżyła go o całe dwadzieścia siedem dni, umierając 1 września od ran spowodowanych wybuchem pocisku moździerzowego. Ich wspólny grób znajdziecie na warszawskich Powązkach Wojskowych, pomiędzy kwaterami Parasola i Zośki. No dobra, na pewno się już zastanawiacie czemu was dręczę tym całym Baczyńskim? Po cóż w ogóle o nim piszę i opowiadam. Bo lubię. Dręczyć też, ale jeszcze bardziej lu