Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

King Kong kontra Budionnyj czyli dług, honor i kinematografia.

Dawno dawno temu, tak dawno, że na samoloty mówiło się aeroplany, w czasach kiedy trwała krwawa wojna polsko-bolszewicka, za sprawą pewnego spotkania w paryskim hotelu Wagram siedmiu Amerykanów i jednego Polaka powstała eskadra Kościuszkowska. Jednym z Amerykanów był pilot myśliwski posiadający już doświadczenie z okresu I wojny światowej, Merian Caldwell Cooper, którego z Polską łączyła przedziwna więź. Jego prapradziadek John Cooper był starszym oficerem u Kazimierza Puławskiego, który walcząc przeciwko Brytyjczykom w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych zyskał miano amerykańskiego bohatera (do dziś w całych stanach USA obchodzone jest na pamiątkę śmierci Puławskiego pod Savannah święto General Pulaski Memorial Day). Zarówno Merian jak i inni amerykańscy piloci niejednokrotnie podkreślali, że ich udział w walkach o obronę świeżej, polskiej niepodległości jest formą spłaty długu jaki Ameryka ma u Polaków. Naszą ojczyznę reprezentował zaś sam generał Rozwadowski, wyśmienity stra

Media bez wyboru.

" Ciemność ! Widzę ciemność. Ciemność widzę .. ." Cytat ów pochodzi oczywiście z kultowego filmu Juliusza Machulskiego "Seksmisja". Podobną ciemność ujrzałem i ja w ostatnią środę, czyli 10 lutego w telewizorni. A w radio powtarzający się ten sam komunikat traktujący o ciemności w eterze i na niektórych portalach w Internecie mrok dało się zobaczyć. Oczywiście rządowe stacje TV i równie rządowe rozgłośnie działały jak zwykle (kolega mi mówił, bo sam nie sprawdzałem), ale wszyscy inni solidarnie powstali ramię w ramię niczym lud wyklęty. Stanąć chciałem i ja, na baczność nawet, niczym nastolatek na widok młodej nauczycielki wchodzącej w mini do klasy, zasalutować chciałem patriotycznie jak jakiś wyklęty, ale przypomniałem sobie, że salutować nie wolno jak się nie ma czapki z orzełkiem w koronie lub ostatecznie bez korony też. Bo to co za salut do łba samego, nigdy nie wiadomo czy on pusty czy pełny, a już czapka czy hełm z godłem niezależnie od tego na jakiej zawart

Dziewczynka z zapałkami.

W duńskim mieście Ribe znajduje się muzeum o nazwie Ribes Vikinger, prezentujące niewątpliwie nie tylko wikińskie pochodzenie miasta, ale ogólnie całą jego historię. Jedną z ciekawostek muzeum jest sala poświęcona czarom i czarownicom. Jej główną bohaterką jest Maren Spliid, niewiasta mająca niebywałego pecha. Ten pech polegał głównie na tym, że urodziła się w szesnastym wieku, czyli czasach jeszcze mocno zacofanych, co ostatecznie doprowadziło ją na stos, na którym spłonęła. Jak mówią annały historii Maren była żoną bogatego miejskiego krawca, co wszakże samo w sobie przestępstwem nie było nawet dawno temu. Niestety, zgodnie z przekazami była kobietą pewną siebie, prowadziła własny intratny biznes czyli karczmę, miała podobno cięty język i nie dawała sobie w kaszę dmuchać, co nawet w dwudziestym pierwszym wieku dla wielu jest oznaką, iż kobietę (winną wszak żyć w skromności oraz w cieniu mężczyzn - panów tego świata) niechybnie opętał szatan i jak nic została czarownicą zagrażającą sp