Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

Suka Barbra.

Barbra Streisand w swojej wydanej niedawno całkiem autobiografii "My name is Barbra", na wstępie już tłumaczy, dlaczego postanowiła napisać tę książkę, mimo, iż od zawsze wiedziała, że ostatnią rzeczą jaka jej się marzy, to pisanie o samej sobie. Wyjaśnia tę kwestię dobitnie na przykładzie historii jaka się przytrafiła jej wieloletniemu przyjacielowi, Andrzejowi Bartkowiakowi - znanemu i pracującemu od lat w Hollywood operatorowi i reżyserowi z polskim rodowodem. Otóż Bartkowiak, będąc na badaniach u swojego przyjaciela lekarza, wspomniał o niedawnej kolacji z Barbrą. W odpowiedzi usłyszał - "Streisand to suka". Zdziwiony reżyser zaprzeczył, a kiedy jego znajomy lekarz upierał się przy swoim zdaniu w końcu go zapytał, skąd to wie. "Przeczytałem o tym w czasopiśmie" - padła odpowiedź. Dla Streisand postawa lekarza to doskonały przykład siły słowa drukowanego i dlatego postanowiła zrobić to co zrobiła i mamy jej autobiografię. Amerykanie to głupi naród, ktoś

Fraszka.

U Jana Kochanowskiego nie było lipy. To znaczy w sensie dendrologicznym była, ale jeśli chodzi o współczesny i potoczny wydźwięk tego sformułowania, to lipy nie było. Lista jego tytułów przed nazwiskiem, jak na szesnasty wiek jest doprawdy imponująca. Polski poeta który niezwykle przyczynił się do rozwoju polskiego języka literackiego, pleban, tłumacz, prepozyt kapituły katedralnej poznańskiej (czyli przewodniczący kanoników tejże kapituły), poeta nadworny Stefana Batorego, sekretarz królewski Zygmunta Augusta i Stefana Batorego, wojski sandomierski i wreszcie jeden z najwybitniejszych twórców renesansu w Europie i Polsce. Równie imponująca jest również lista jego dokonań, zwłaszcza tych poczynionych piórem. Kto kończył szkołę w Polsce temu na pewno nie obca "Odprawa posłów greckich", "Treny" czy liczne "Fraszki", a to zaledwie ułamek spuścizny po Janie. Jedną z najbardziej znanych fraszek jest ta o tytule "na Zdrowie", zaczynająca się: "Śla

Betelgeza.

W ostatnim czasie pokaz sił natury drzemiących pod ziemią dały wulkany na całym naszym globie. Te większe jak Toba, Anak Krakatau, Etna, Kilauea, czy ostatnio ten na Islandi obok miasta Grindavik, lub te mniejsze jak chociażby podwodny wulkan u wybrzeży Japonii, dzięki czemu terytorium tego kraju powiększyło się o nową wulkaniczną wysepkę, która "wynurzyła" się z oceanu. Choć jest to niszczycielska siła nie do okiełznania, to naukowcy zajmujący się sejsmologią nauczyli się staranniej patrzeć pod nogi i jako tako są już w stanie "wyczuć", który ze znanych ludziom wulkanów przejawia objawy przebudzenia się z drzemki i plunięcia lawą, gazami oraz popiołem, dzięki czemu można uniknąć zazwyczaj ofiar wśród ludzi. Podobnie jest z astronomami, oni co prawda mają głowy w chmurach, ale też nauczyli się obserwować z uwagą zmiany zachodzące w kosmosie. I oto, jakiś czas temu oznajmili, że Betelgeza, gwiazda w konstelacji Oriona, znajduje się u kresu swojej ewolucji, co znaczy

Adela.

Gustav Klimt malarzem znanym niewątpliwie jest. Urodził się w 1862 w małym austriackim miasteczku i zarówno on, jak i jego liczne rodzeństwo od małego wykazywali talenty artystyczne. Gustav, podobnie jak jak jego słynny rodak Adolf H. wybrał malarstwo. Na szczęście, w przeciwieństwie do Adolfa, Klimtowi powiodło się i po ukończeniu studiów malarskich z powodzeniem utrzymywał się z wykonywania dekoracji teatralnych, malowideł ściennych i zdobienia budynków. O jego talencie świadczy to, że za swoją działalność otrzymał wysokie odznaczenie państwowe z rąk samego cesarza Franciszka Józefa, był też honorowym członkiem uniwersytetów w Monachium i Wiedniu. Jednak światową sławę przyniosły mu narodziny nowego kierunku w sztuce - secesji, oraz obsesyjne pragnienie zapisania się w historii sztuki złotymi literami - co uczynił niejako dosłownie. Najchętniej (co nie dziwne) malował kobiety, dosyć często w śmiałych pozach, a swoje obrazy bogato zdobił złotem lub materiałami imitującymi je. Nie ukry