Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Bzykanie w trawie.

Człowiek uczy się całe życie. Czy tego chce czy nie, choć oczywiście jak zawsze zdarzają się wybitne jednostki niepotwierdzające tej reguły. Nie będąc wybitną jednostką uczę się więc i ja. Ostatnio mitrężąc świadomie chwilkę czasu sięgnąłem do sterty czasopism jakie otrzymuję od znajomych i wylosowłem jeden egzemplarz, który następnie poddałem analizie pod kątem tego co chciałbym przeczytać. Padło na wywiad (jak się okazało ciekawy) z dr. hab. Marcinem Zychem przedstawionym jako ekolog roślin i badacz ich interakcji ze zwierzętami. No dobra, przyznaję się; jedni lubią poczytać o motoryzacji, inni o własciwościach plastifikatorów do betonu, ja lubię ciekawostki przyrodnicze. Doktor Zych wspomina oczywiście o modnym ostatnio temacie jakim jest ochrona zagrożonych coraz bardziej pszczół, nie omieszkując jednak dodać łyżki dziegciu do przysłowiowej beczki miodu - mówiąc otwarcie, że masowe ostatnio propagowanie pszczelarstwa (stawianie pasiek gdzie się tylko da - nawet w miastach) nie przy

Kici, kici, idą drogą sodomici.

Najwierniejszy podnóżek władcy kota, spuszczony ze smyczy dał samodzielnie głos w telewizji, która trwa. I to głos jaki zauważono nawet za oceanem w Washington Post. Mariuszek rzekł: "Mówiło się, że samorządy powinny zajmować się chodnikami, wodociągami, kanalizacją, a tu się okazuje, że niektóre samorządy zajmują się ideologią, jak np. w Poznaniu mieliśmy teraz do czynienia ze zdarzeniem, kolejną paradą sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację prawa i obowiązków obywatelskich na innych". Jak słusznie zauważyli dziennikarze amerykańskiej gazety ta publiczna wypowiedź ministra obrony miała zdyskredytować w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi obecne władze Poznania, które są jawnie przeciwne konserwatywnym rządom PiS. I trudno się z tym nie zgodzić, choć wypowiedź ta ma jeszcze kilka innych aspektów, które to, nieznającym naszych realiów Amerykanom mogły umknąć. Z jednej strony wypowiedź Mariuszka jasno pokazuje, że w jego partii są tacy co mówią i

Dyktatorek.

Czytałem kiedyś taką oto ciekawostkę o towarzyszu Stalinie. Kiedy mu się nudziło i miał dobry humor wzywał swoich doradców z politbiura i rzucał im jakiś wymyślony problem, żądając pomysłów jak go rozwiązać. Bawił się potem słuchając niedorzecznych odpowiedzi swoich doradców wiedzących, że jeśli tylko Stalin uzna, iż się nie starają mogą trafić do łagru lub stracić życie. Przypomniałem sobie tą historyjkę śledząc dosyć luźno co tam ostatnio dzieje się w naszej rodzimej polityce, zwłaszcza, że mamy sezon ogórkowy. Wiadomo, jaki kraj, taki dyktator, jaki dyktator tacy doradcy. Choć osobiscie szczerze wątpię, żeby naszego dyktatorka mogło rozśmieszyć coś więcej niż kowboj spadający z byka na rodeo, to jednak jego usłużni podwładni prześcigają się sami z siebie w wymyślaniu bzdur i kretynizmów. Niektóre te pomysły wydają się groźne, jak słowa pewnej posłanki, która najchętniej opozycję by pozamykała, zlikwidowała, a pełnię władzy oddała w ręce naczelnika Jarosława. Inne są populistycznie s