Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Rzuć bracie blage.

"Rzuć bracie blage i chodź na Prage, weź grube lage, melonik tyż. Zobaczysz blagie, dziewczynki nagie, każda na wage ma to co wisz..." Tak w latach trzydziestych ubiegłego wieku sławiły praskie kapele w piosence "swoją" część Warszawy, ostrzegając już wtedy, że bez kija na Pradze ani rusz. W czasach PRLu niezbyt dobra sława Pragi pogłębiła się, między innymi z powodu przymusowego przesiedlania na tą stronę Wisły tak zwanych obywateli drugiej kategorii. Słynny Wiech (Stefan Wiechecki) w swoich powojennych felietonach opisując Szmulki i Targówek z przymrużeniem oka, bardzo ten wizerunek "szemranej" Pragi starał się ocieplić, ale mimo to w świadomości warszawiaków Praga jawiła się jako miejsce, gdzie nie należy bywać, jeżeli się nie musi. Nawet na początku lat 90 tych ubiegłego wieku, kiedy rozpoczęła się transformacja polityczno społeczna,  poruszający się po tej części Warszawy samotny obcy mógł się czuć co najmniej niekomfortowo, a w szkołach odbywały si

Deszczowa piosenka

Wychowałem się na wsi. Co oznacza, że w przeciwieństwie do dzieci, które wychowywały się w miastach nie miałem stygmatu klucza na sznurku. Nie dlatego, że zawsze ktoś się mną opiekował, tylko dlatego, że na wsi drzwi się nie zamykało. Z prostej przyczyny, każdy każdego znał i kiedy na ulicy pojawiał się obcy, ciężar spojrzeń zza firanki wręcz prawie namacalnie przygniatał go do polnej drogi i wymiatał precz równie skutecznie co miotła z wierzbowych witek piasek z chodnika. Brak nachalnego nadzoru nad dziećmi oraz permanentny brak komputerów i skromna obecność telewizji skutkowały także niesamowitym rozrostem dziecięcej wyobraźni. Nie będę teraz wymieniał szalonych, czasami wręcz niebezpiecznych scenariuszy naszych zabaw. Nie napiszę też słowa o tajemniczych miejscach i wyprawach jakie do dziś tkwią w mej pamięci. Za to wspomnę o jednym. Dziś, kiedy zaczyna padać, matki, babcie i opiekunki machając rękoma i gdacząc niczym kwoki zapędzają dziatwę do klatek czterech ścian. Żeby się Wojt

Magda.

Jest taki dowcip/pytanie dotyczący branży medycznej. Co jest najtrudniejsze w zawodzie okulisty? Przekonać pacjentkę, żeby się rozebrała. W branży fotograficznej związanej z aktem zazwyczaj takich trudności się nie napotyka, dlatego prawdziwie skromna i naturalnie wstydząca się nagości modelka to już rzadkość. Prawie taka sama jak ustępowanie przez mężczyzn kobietom miejsca siedzącego w autobusie czy tramwaju. Jakby się dobrze zastanowić to częściej spotkać można taką modelkę niż dobrze wychowanego faceta. W czasach kiedy byłem zmuszony korzystać z komunikacji miejskiej starałem się być dobrze wychowany i ustępować. Dlatego też w nagrodę i mi się udało. Spotkać Magdę. Fajnego wstydzioszka w świetle i cieniu.