Trudno to sobie zapewne wyobrazić, ale nawet dziś żyją na naszej planecie
ludzie nie mający pojęcia co to jest Internet, nie mający z nim
styczności, niepotrzebujący go. Ale po drugiej stronie medalu znajduje
się zupełnie inny świat, świat, który nie istnieje bez dostępu do sieci.
Komunikacja, bankowość, dostęp do wiedzy, dostęp do niewiedzy, wielkie
firmy, korporacje, farmy trolli, telewizja, radio, prasa filmy, muzyka,
itp. itd. et cetera... Jest takie powiedzenie zawierające ziarno prawdy,
że jeśli w google nie znajdziemy informacji o czymś, to znaczy, że to
coś nie istnieje. Jakiś czas temu czytałem artykuł (w prawdziwej gazecie
jak na późnego boomera przystało) o różnych przyczynach samobójstw nastolatków
na świecie. Autor poruszał w tym artykule również kwestię treści
internetowych jako jeden z powodów targnięcia się dzieciaków na swoje
życie, a podsumował ten wątek stwierdzeniem, że gdyby nastąpiła potężna,
globalna awaria Internetu, kulę ziemską niechybnie obiegłaby niespotykana do tej
pory fala masowych samobójstw, właśnie wśród nastolatków nie umiejących
już funkcjonować bez tego wynalazku. I to jest najlepszy moment, żeby w
tym tekście pojawił się Baran. Nie baran, kretyn, idiota - jakich w
sieci jest pełno i o których się człowiek co chwilę wirtualnie potyka.
Tylko Baran. Paweł Baran znany światu jako Paul Baran. Urodzony w 1926 roku w Grodnie, w żydowskiej
rodzinie. Co prawda zbyt długo się tym grodzieńskich polakiem nie nabył
(chyba na szczęście), bo kiedy miał 2 lata jego rodzina wyemigrowała do
USA i zamieszkała w Filadelfii. I tu się zaczyna Pawełkowy "american dream". Jego
ojciec prowadzi dobrze prosperujący sklep, a Paul idzie do szkoły, kończy studia, podejmuje pracę. Dzięki książkom i
przypalonej wątróbce bierze ślub z Evelyn (poznaje swoją przyszłą żonę
na ulicy, oferuje się pomóc wnieść jej walizki do wynajętego mieszkania -
bardzo ciężkie walizki pełne książek, których ilość imponuje Paulowi. W
podzięce Evelyn serwuje mu w ramach obiadu przypaloną wątróbkę, którą
otwarcie Paul krytykuje, co dla odmiany zachwyca Evelyn, która nade
wszystko ceni sobie szczerość). Ponieważ jak to często bywa - mężczyzna
jest głową rodziny, a żona szyją, która tą głową kręci jak chce, Paul za
namową żony przenosi się do jej rodzinnej Kalifornii i tam podejmuje
pracę w RAND Corporation, firmie badawczej powstałej na potrzeby Armii
Amerykańskiej. Trwa akurat zimna wojna, widmo nuklearnego ataku wisi nad
światem, a Paul wymyśla wewnętrzną wojskową sieć ARPANET opartą na
komutacji pakietów (rozrzucona po różnych częściach kraju sieć serwerów i
danych mogących funkcjonować niezależnie od innych, potencjalnie
uszkodzonych lub zniszczonych ogniw sieci). W jego notatkach z 1966 roku
znajduje się taki zapis: "Do roku 2000 będziemy używali tych sieci do
robienia zakupów i czytania informacji", co wówczas traktowano ironicznym uśmieszkiem na równi z
powieściami science-fiction Stanisława Lema. Baran nie poddaje się i
dwa lata później jako konsultant Centrum ARPANET w Departamencie Obrony
Stanów Zjednoczonych przyczynia się do podzielenia sieci ARPANET na
wojskowy MILINET i cywilny INTERNET i tu historia znanego nam dziś
Internetu nabiera rozpędu. Sam Paul, przez całe życie będąc skromnym i żyjąc skromnie, nigdy nie
uważał się za "ojca" Internetu. Mówił, że był jednym z tysiąca
budowniczych średniowiecznej katedry, do której dokładał jedynie cegły.
Za swoje osiągnięcia otrzymał jednak wiele wyróżnień, a w tym
amerykański National Medal of Technology, w dziedzinie innowacji.
Współtworzył jako informatyk usługi bezprzewodowego dostępu do
internetu, takie jak Metricom, Interfax, Com21 i GoBackTV. Był autorem
150 publikacji, posiadaczem ponad 40 patentów i twórcą 5 firm
technologicznych. Zmarł 26 marca 2011 roku, w swoim domu w Palo Alto w
Kalifornii.
Pamiętajcie. Jeśli ktoś do was w Internecie napisze: Ty Baranie! to nie
jest to wyzwisko, tylko oznaka szacunku. A skoro jesteśmy przy Baranie
to głównie dzięki niemu mogę umieścić w sieci ten wpis i okrasić go pewną sesją powstałą w zeszłym roku, hen na Podlasiu w jakże podlaskich okolicznościach przyrody - zimno, wieje i pada i to wszystko jednocześnie.
P.S.
Jeśli kogoś zaciekawił Baran to w 2019 na rynku pojawiła się biografia Paula pióra Wojciecha Orlińskiego: Człowiek, który wynalazł Internet. Biografia Paula Barana.
i okrasić go tą
sesją.
Komentarze
Prześlij komentarz