Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze
Fotografia niepotrzebna.
no no no Sławek.. zaraz bedziesz s lawny jak nic ;) a tak na serio.. piekne zdjecia.. :)
OdpowiedzUsuńA myślałem Iza, że już jestem sławny... ;D
OdpowiedzUsuńwszak Sławek od sławiącego pokój i dobro pochodzi ;)
OdpowiedzUsuńoj ... udała Wam się ta seria ... opowieść prawie realna, sensualna i jak dużo znacząca w życiu sławnych i niesławnych ludzi :)
OdpowiedzUsuńświetna sesja :)
OdpowiedzUsuńDalej tak !
OdpowiedzUsuńZapach... jeden z najważniejszych zmysłów...
OdpowiedzUsuń