Lato zeszłego roku mieliśmy nieciekawe, w przeciwieństwie do lata w 1939 roku ;). Czego dowodem są poniższe zdjęcia, wykonane o ile dobrze pamiętam na początku sierpnia. Niemniej skoro się umówiliśmy na podlewanie ogródka, to deszcz deszczem, a ogródek był podlany ;) Jako ogrodniczka wystąpiła piękna i odporna na chłód Wiktoria. Makijaż wykonała mniej na chłód odporna Monika. W użyciu kiev 88 plus k20.
Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze
te konewkowe lubię :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki masz w ogródku...
OdpowiedzUsuńTeż chcę takiego ogrodnika :) Piękne foty Sławku
OdpowiedzUsuń