Wiele, wiele lat temu nieodżałowany Zbigniew Wodecki wyśpiewywał wesołą piosenkę o golasach pod nieco "zagramamicznym" tytułem "Chałupy welcome to". Nie chodziło oczywiście o promowanie agroturystyki (tego pojęcia wówczas nikt w Polsce nie znał), ani o krajobraz wsi mazowieckiej z chatami krytymi strzechą, a o pewną nadmorską miejscowość, która stała się symbolem polskiego naturyzmu i opalania się nago. W tekście autorstwa pani Grażyny Orlińskiej kryje się jednak pewna nieścisłość i to wcale nie taka drobna. Rymy tej frywolnej piosenki, która zresztą szybko stała się przebojem sugerują bowiem, że zwyczaj opalania się nago zapożyczony został z Afryki i to w dodatku dzikiej. A tymczasem najprawdziwsza prawda - jak mawiali onegdaj moi synowie - jest zgoła inna, bowiem naturyzm europejski funkcjonujący do dziś w prawie niezmienionej formie wymyślili w XIX wieku Niemcy. Co więcej nawet w mrocznych czasach hitleryzmu istniało przyzwolenie odgórne na publiczną nagość - m...
Fotografia niepotrzebna.