Przejdź do głównej zawartości

13.X

Za pięć dni najważniejsze po roku 1989 wybory parlamentarne. Być może ostatnie demokratyczne w tym kraju. Po 30 latach historia chichocząc zatoczyła koło. Znowu mamy jedną słuszną i nieomylną partię pełną miernot i lizusów łasych na stanowiska i profity, jednego wszechwładnego sekretarza generalnego oderwanego od rzeczywistości i ogłupione lub przekupione tłumy, przekonane, że ich głos nic nie znaczy. Trójpodział władzy właściwie nie istnieje, wojsko ledwo zipie, sektor gospodarki prywatnej jest zarzynany, sztucznie stymuluje się przemysł w którym udziały ma skarb państwa, szkolnictwo zostało zniszczone, inflacja rośnie, ceny rosną, telewizja łże, szpitale są zamykane, a jedyne co różni dzisiejszą Polskę od tej komunistycznej to tłustość katabasów w czarnych sukienkach. Ci tym razem ustawili się lepiej niż poprzednio i gotówka płynie do nich szerokim strumieniem. Na nic chamstwo rządzących wobec niepełnosprawnych, nauczycieli, pogarda wobec kobiet i czarnych marszów, lekceważenie groźnych zmian klimatycznych, na nic przerażenie rezydujących u nas azylantów z sąsiedniej Białorusi, którzy alarmują, że to co się dzieje w Polsce obserwowali lata temu gdy władzę przejmował Łukaszenko. Naród dał się kupić. Za srebrniki. Srebrniki - żeby było śmieszniej - wyjęte z ich własnej kieszeni. Na początku lat osiemdziesiątych, kiedy jedyna słuszna władza dożynała dopiero co narodzoną Solidarność, na ścianie warszawskiego bloku pojawił się rysunek generała Jaruzelskiego, stojącego w swoich charakterystycznych okularach z laską niewidomego nad przepaścią, podpisany: dokąd nas prowadzisz ślepcze? Dziś treść pytania pozostaje właściwie niezmienna, jedynie trzeba by zastąpić osobę generała wizerunkiem narodu naszego.
I rozumiem drogi narodzie, że masz być prawo trochę zniechęcony ogólnym poziomem polityki naszej. Że wmawia ci się, że wszyscy kradną i takie są normy. Że z PiSem nie wygra nikt. Ale statystyki są nieubłagane. W 2015 roku na obecnie rządzącą partię zagłosowało około 5.5 miliona obywateli. Na ogólną liczbę uprawnionych 30 milionów. Problem tkwi w tym, że połowa uprawnionych w liczbie 15 milionów nie poszła do urn w ogóle. I na to w tym roku liczy też PiS głosząc swoją niby potęgę i niemoc opozycji. I to, że u steru rozsiedli się złodzieje nie oznacza, że nie można ich stamtąd wypędzić. Trzeba tylko chcieć. Chciejcie chcieć!

Panowie! Spinamy pośladki i karnie - niczym do stołówki wojskowej po grochówkę z wkładką - na głosowanie marsz! Żeby za lat kilkanaście wasze dzieci i wnuki nie nuciły wam do ucha refrenu piosenki Kazika "...i coście sku...ny uczynili z tej krainy..."
I wy moje drogie panie z których cyniczni pseudomoralni posłowie próbują zrobić inkubatory do produkcji niedouczonych mas wyznawców jedynego wodza też zepnijcie pośladki. Jak pokazują najnowsze statystyki, wedle symulacji zakładającej, że udział w głosowaniu wzięłyby same kobiety PiS dostałby lanie, aż miło. Więc nie zawiedźcie, los narodu także, a może nawet przede wszystkim w Waszych rękach. Idąc na wybory pod zadnym pozorem nie zapomnijcie zabrać ze sobą swoich facetów, mężów, sąsiadów.










Komentarze

  1. Wczoraj nawet przez chwilę o Tobie pomyślałem, że coś ostatnio tutaj cisza. No i wywołałem Patyka z Puszczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułem, że tęskniłeś ;)
      No i wywołałeś... Ty i parę nocy przymrozków, grzyby się skończyły :D

      Usuń
    2. Chyba z tej tęsknoty jakiś wpis zadedykuję :D

      Usuń
  2. Zabawne są antypisowskie akcje zachęcania do udziału w głosowaniu. Autorzy tych akcji są z niezrozumiałych dla mnie powodów przekonani, że gdy więcej osób zagłosuje to wzrosną szansę na odsunięcie PiS-u od władzy. Nie mam pojęcia skąd taki pomysł, bardziej prawdopodobne wydaje się, że na większej mobilizacji przy urnach zyskają raczej rządzący. Ludzie zadowoleni z aktualnej sytuacji są mniej zmobilizowani do głosowani niż Ci anty. Poza tym wielu niegłosujących nie chodzi na wybory z powodu braku alternatywy i będąc zmuszonymi do oddania głosu pewnie woleliby już zagłosować na PiS niż na tak nieudolną i odstręczają opozycję jaką mamy obecnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro zabawne drogi anonimie to uśmiechnij się.

      Usuń
  3. kolejna której demokrację zabrali.
    służby już pukają do drzwi ? chyba nie.
    ciekawe że w dyktaturze można bezkarnie tak krytykować władzę i nic się z krytykantem/krytykantką nie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że szkoda? Że nic się nie dzieje z krytykantami? :D

      Usuń
  4. Pierwsze trzy modelki nie dokońca szczere, jakby nie zabardzo pewne czy dobrze robią... Trzy ostatnie pewne siebie, pokazały co mają najlepsze... Gdy przed urną stanę z wypełnioną kartą, będę miał je przed oczami �� dziękuję ��

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ty jesteś chłopie pieprznięty

    masz jakąś manie prześladowczą... Nie jestem za pisem, ale to jawna kpina, to co piszesz o tych 30 latach itd . Szkoda, że masz taką wybiórcza pamięć i nie pamiętasz co było za poprzedniej władzy

    żenada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz pewno zostaniesz wykasowany. Mój wczorajszy komentarz w podobnym stylu też szybko wyleciał. Niektórzy nie są przygotowani na konfrontację swoich poglądów z rzeczywistością.

      Usuń
    2. A nie zostanie, ponieważ nie publikuje jako anonim. Tylko szczerze ukazuje swoją kulturę wypowiedzi. I od razu ją kwituje całkiem słusznie, że to żenada.

      Usuń
  6. Podoba mi się ten szczery, mocny, autentyczny sposób robienia fotografii politycznej. bardzo, bardzo interesujący.
    Wyrazy uznania
    Maurizio

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Biała Lwica.

Oto pomysł jaki chodził mi o głowie od dłuższego czasu. Mając "pod ręką" tak wspaniałą aktorską parę jak Andrzej Bersz (i jego przebogata garderoba oraz rekwizyty) i Wiktoria Szadkowska (jej uroda oraz jej przedługie blond włosy) nie bałem się realizacji, choć do obojga trzeba już niestety ustawiać się w kolejce i cierpliwie czekać. Do szczęścia brakowało nam jedynie zdolnej wizażystki z talentem fryzjerskim, takiej jak Magda Kwaśnik. W pewne wyczekane i wystane w kolejce poniedziałkowe przedpołudnie spotkaliśmy się więc wszyscy czworo (a właściwie pięcioro - gościnnie pojawił się Olek, fotograf) w mojej podwarszawskiej wsi. Efekt tego spotkania możecie obejrzeć poniżej. Tradycyjnie już za aparat posłużył kiev 88, a za film tmax400.

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze