Przejdź do głównej zawartości

Kamila.

"Czy fotografujesz też mniej szczupłe kobiety?". Pytanie jakie usłyszałem kiedyś na imprezie będącą kontynuacją pewnego zbiorowego wernisażu. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Tak, jeśli tylko mam okazję. Czyli w praktyce niezwykle rzadko. Bo? Bo mniej szczupłe kobiety dzielą się na dwie kategorie. Na te które chcą pozować i na te które nie chcą. Ktoś może powiedzieć: masło maślane, skoro chcą to w czym problem? A problem w tym, że modelki mniej szczupłe marzą o tym, żeby je pokazać jako szczupłe bardziej. Czyli tak zmanipulować obrazem, kadrem, układem ciała, że wyjdą raczej niepodobne do siebie. A te które nie chcą pozować? To zazwyczaj niewiasty mądre życiowo i świadome swojego ciała. Nie szukające mirażu w kwestii swego wyglądu. Ale jest jedno ale. Nie chcą pozować i już. Bo są wychowane w kraju, gdzie przecież te mniej szczupłe nie pozują, te mniej szczupłe powinny się wstydzić swojego ciała i właściwie powinny siedzieć w domu, lub chodzić w workach pokutnych. Dlatego kiedy tylko mam okazję, spieszę się fotografować mniej szczupłe panie. Dziś chciałbym zaprezentować kilka kadrów jakie udało nam się stworzyć z Kamilą. Kobietą pełną uśmiechu, wewnętrznego ciepła i dystansu do zdjęć jakie powstają z jej udziałem.












I w ramach bonusu kadr, który stworzyłem przy pomocy trójki znajomych z Kamilą kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz dużo dużo wcześniej.







Komentarze

  1. Brava dla autora i modelki.

    OdpowiedzUsuń
  2. to ostatnie, takie rzymskie, zasluguje na uznanie takze

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo, trafiłęm na Kamilę, tu ją zobaczyłęm pierszy raz http://mojeuniformy.blogspot.com/2014/05/124-kamila-18-lat-wabrzych.html
    Fajna wyluzowana dziewczyna, zdjęcia z maską najlepsze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Ucho od śledzia.

W zamierzchłych czasach, dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i po niebie jeszcze latały pterozaury używaliśmy zwrotu "ucho od śledzia", oznaczającego nic. Figę z makiem. Null. Zero. Zakładaliśmy się o ucho od śledzia, obiecywaliśmy w grach wygranemu ucho od śledzia, nagradzani byliśmy przez rodziców za posprzątanie swojego pokoju uchem od śledzia. Powszechnie bowiem uważano, że dzieci i ryby głosu nie mają, ale dodatkowo ryby, czyli chociażby śledzie, uszu też nie posiadają. Jakże się myliliśmy wtedy, my, nasi rodzice i nawet te pterozaury. Okazuje się, że śledzie mają doskonały i bardzo czuły słuch. Naukowcy odkryli również, że śledzie słuchu owego używają w nieco niecodzienny dla nas sposób, albowiem do nasłuchiwania pierdów współtowarzyszy z ławicy. Widzieliście kiedyś film przyrodniczy z ławicą śledzi? Tysiące ryb w jednej zbitej masie, wykonujących manewry unikowe przed drapieżnikami, jakby sterował nimi jeden mózg. W lewo, prawo, do góry, po skosie w dół. Ostra jazda b