I jak to zazwyczaj bywa dowcip w sposób frywolny i lekki opisuje siermiężną rzeczywistość. Bo bliźni u bliźniego w źrenicy zawsze dostrzeże własne odbicie, i będzie temu drugiemu wmawiał, że jest złem wcielonym, choćby sam zza płota zerkając miał gumofilce gnojem uwalane. Dlatego kiedy otrzymałem całkowicie darmową psychoanalizę po publikacji pewnego zdjęcia na pewnym popularnym portalu niespecjalnie się nią przejąłem. Ale z rozbawieniem czytałem. Kim jestem, jak traktuję kobiety i jakie mam problemy ze sobą. I jakim to nadętym jestem pseudoartystą, kiedy te wszystkie próby wmówienia mi kompleksów całego świata żartobliwie wyśmiałem. I przy okazji tej przyznam się, zupełnie niezłośliwie współczuję wszystkim tym co mają na każdy problem tego świata gotową receptę, zestaw zawsze trafnych odpowiedzi i nie mylą się nigdy. To strasznie musi być nudne, być takim ułożonym, idealnym, wiedzieć najlepiej na świecie jak inni powinni żyć i nie mieć co do tego żadnych wątpliwości ;)
A poniżej seria z której pochodzi zdjęcie,wywołujące tą odrobinę emocji w kilku osobach. I po co? To już nie może człowiek uwiecznić na kliszy spaceru zakochanych? Zwłaszcza w kontekście dnia 8 marca? Kiedy to każdy szanujący się facet stara się swojej kobiecie pokazać jak bardzo o niej pamięta, jak bardzo ją kocha i szanuje? Niestety 8 marca jest tylko raz w roku. Więc doceńcie każdy miły gest, drogie panie.
Zagrali Jula i Grześ.
A w tle muzycznie otwierał wino ze swoją dziewczyną Sydney Pollack ;)
Para zacna, zdjęcia również.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Julce! :D