Przejdź do głównej zawartości

Ola.

"...więc jeszcze setka znakomicie, padniemy ale zgódźcie się, że z tylu różnych dróg przez życie każdy ma  prawo wybrać źle...". Nie do końca wiem, czy należy wypowiedź pisemną zaczynać od cytatu, ale umówmy się, że to mój blog to mogę. Tekst pochodzi z płyty Tata Kazika, nagranej przez mojego ulubionego wokalistę Kazika Staszewskiego z utworami jego ojca. Artysty, inżyniera (między innymi maczał palce w budowie Petrochemii Płockiej), wreszcie emigranta. W księgarniach od jakiegoś czasu jest też dostępna biografia Stanisława Staszewskiego, ale jeszcze się waham... choć pewnie się skuszę. Kawałek jego utworu jaki cytuję (a właściwie utworu tego koniec) czyli Bal u kreślarzy grał mi pod kopułą czaszki od czasu, kiedy z Olą się umówiliśmy, że zrobimy sesję w takim, a nie innym klimacie. Jako że modelka jak to przystało na mieszkankę wschodniej Polski do bojących się zimna nie należy i łaskawie zaplanowała podczas ostatniej wizyty w stolicy dwie godzinki czasu na spotkanie ze mną, to najlepszym terminem na zdjęcia wydawał się właśnie styczeń. Dzięki temu sezon plenerowy 2015 uważam za otwarty.
No i żeby nie było, płyta Tata Kazika obowiązkowo do odsłuchania, kto jeszcze z jakiś powodów (np. urodził się niedawno) nie odsłuchał.















Komentarze

  1. Jakże piękne są te nasze koleżanki ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne foteczki ALE TY OLEŃKO JESTEŚ NA MAXA ZAJEBISTA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maniekeldorado sokółka company :):):):):

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Ucho od śledzia.

W zamierzchłych czasach, dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i po niebie jeszcze latały pterozaury używaliśmy zwrotu "ucho od śledzia", oznaczającego nic. Figę z makiem. Null. Zero. Zakładaliśmy się o ucho od śledzia, obiecywaliśmy w grach wygranemu ucho od śledzia, nagradzani byliśmy przez rodziców za posprzątanie swojego pokoju uchem od śledzia. Powszechnie bowiem uważano, że dzieci i ryby głosu nie mają, ale dodatkowo ryby, czyli chociażby śledzie, uszu też nie posiadają. Jakże się myliliśmy wtedy, my, nasi rodzice i nawet te pterozaury. Okazuje się, że śledzie mają doskonały i bardzo czuły słuch. Naukowcy odkryli również, że śledzie słuchu owego używają w nieco niecodzienny dla nas sposób, albowiem do nasłuchiwania pierdów współtowarzyszy z ławicy. Widzieliście kiedyś film przyrodniczy z ławicą śledzi? Tysiące ryb w jednej zbitej masie, wykonujących manewry unikowe przed drapieżnikami, jakby sterował nimi jeden mózg. W lewo, prawo, do góry, po skosie w dół. Ostra jazda b