W ramach nadrabiania zaległości i nie tworzenia kolejnych, jedna z ostatnich moich sesji. Z Martą, która już kiedyś gościła przed moim obiektywem. Tym razem mimo nie do końca sprzyjających warunków pogodowych sesja plenerowa. Jak na porządnego fotografa przystało zaprosiłem modelkę pod most, zresztą mój ulubiony most czyli Gdański w Warszawie. W sesji nie przeszkodził nam deszcz, maraton, wyścig kolarski, a nawet Hołowczyc w nawigacji czy też przedziwna para która stała w strugach deszczu przyglądając się nam z ciekawością :D
Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze
Co tu dużo mówić - wszystko na plus. Miejsce, modelka, BW... :) Mój klimat. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń5 mi najbardziej, ale reszta nie jest zbyt daleko w tyle ;) Bardzo fajne Madziu!
OdpowiedzUsuń