Przejdź do głównej zawartości

Żegnaj Pamelo.

"...Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
Niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my.
Ukochany, to jest nasz ostatni wieczór,
Odejdziemy, kiedy błyśnie siwy świt..."
Właściwie to przez ostatnie kilka dni to tylko pierwszy wers tej zwrotki w wykonaniu Tercetu Egzotycznego w głowie mojej brzmi. A właściwie paruje od ciepła. Zawsze metodą na jaszczurkę* radziłem sobie z nadmiarem ciepła, ale to co pokazał nam koniec czerwca i początek lipca nawet mnie skłoniło do ściągnięcia wentylatora ze strychu i przytulania się do jego jakże cudownej kratownicy chroniącej me paluszki przed śmigłami wiatraka. W towarzystwie chłodnego piwa oczywiście. Tylko czasami czasami, wieczorami lub rankami, wychodzę podlać ogródek, w którym to pospołu ledwo co zipią warzywa, żaby, ślimaki i zaskrońce, lub na spacer z psami, po łące za płotem, która zamiast łąką jak przystało na tą porę roku pachnie stodołą z suszonym sianem jakby to był już koniec lata. Tym chętniej więc ostatnio zaglądam w wcale nie tak głębokie czeluście mego dysku, przeglądając zdjęcia sprzed miesiąca raptem. Kiedy to w nadmorskich okolicznościach przyrody, podczas Bursztynowego Pleneru Fotograficznego udało mi się namówić dwie niczego nieświadome niewiasty na spacer nadmorskim klifem. Dopiero co przestało padać, było rześko, a na morzu szalała spokojnie szósteczka w skali Beauforta... Mam nadzieję, że dziewczyny kiedyś mi to wybaczą. Teraz dla wszystkich na ochłodę: Magda i Michalina**.

* metoda polega na nieruszaniu się i nic nie robieniu.
** dla ułatwienia Michalina ma pas do pończoch, Magda nie ;)



 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Majtki wyklęte.

 Jest taki stary dowcip, mówiący o tym, że kiedyś, żeby zobaczyć kobiece pośladki należało rozchylić majtki, a dziś, żeby zobaczyć majtki, należy rozchylić pośladki.  Natenczas właśnie , dzięki impulsowi słownemu od Pani Zofii przedstawię w miarę zwięźle historię damskich majtek. Historię teoretycznie długą jak pantalony, ale tak naprawdę jeśli chodzi o przedział czasowy to skąpą jak stringi. Wydawać by się bowiem mogło, że kobieca bielizna jest czymś tak oczywistym i naturalnym, że na pewno pierwsze majtki założyła Ewa zaraz po wygnaniu z raju i jedyne co jest w tej historii niejasne to tylko to jakiej były firmy. Tymczasem jak się okazuje nic bardziej mylnego, przez wiele, wiele wieków gacie jako okrycie intymnej części ciała były czymś zarezerwowanym tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Taki na przykład żyjący 5300 lat temu na terenach dzisiejszego Tyrolu słynny człowiek lodu Ötzi, oprócz wierzchniej odzieży miał na sobie specjalną skórzaną przepaskę chroniącą genitalia. W XIII ...

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc ...

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze...