O tym, że czytanie rozwija wyobraźnię nie trzeba chyba nikogo na siłę przekonywać. Zima, za oknem wieje, pada, mrozi, a w ciepłym domu czeka na Was dobra książka, która potrafi tak wciągnąć, że zapomina się o całym świecie. A że świat mamy teraz taki jaki mamy, to coraz częściej mam chęć o nim zapomnieć. Zamiast zlepku suchych faktów, beznamiętnych komentarzy dziennikarzy i podawanych na szybko obrazków wolę zanurzyć w te wymyślone, nieprawdziwe, a przez to bezpieczniejsze światy niż ten prawdziwy. Bez konsekwencji, zobowiązań i realnych trosk. Historii których bieg można przerwać, potem do nich powrócić, wątków które często rozwijają się w zaskakujących kierunkach, i bohaterów, których często udaje się nam polubić. Tak, te chwile cenię sobie najbardziej. Chyba, że na wspólne czytanie zimowym przedpołudniem i ciepłą zieloną herbatę wpadnie Ola. Wtedy jeszcze łatwiej zapomnieć o wszystkim, nawet o czytaniu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Przynajmniej męska część odwiedzających. I nie pytajcie. Bo odpowiedź brzmi: nie. Nie czytałem tej książki i nie wiem w jakim świecie wtedy była Ola.
Ale w ogóle to kocham czytać.
Ale w ogóle to kocham czytać.
No tak, ale czytanie (przy otwartym umyśle, albo chociaż uchylonym) niesie ze sobą poważne konsekwencje. Na przykład zburzenie porządku rzeczy. Yea!
OdpowiedzUsuńJest ryzyko. Jest zabawa.
OdpowiedzUsuńFantastica complimenti davvero
OdpowiedzUsuńMorris