Przejdź do głównej zawartości

Trzy Gracje.

Dawno dawno temu (ale nie za siedmioma górami i rzekami) pewien aktor, reżyser, kabarecista i piosenkarz Ernst Bunsh rzekł (i chyba też zapisał) mądre słowa: "Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być.
Tak się w moim życiu złożyło, że ojcem udało mi się zostać dwukrotnie w wyniku czego aktualnie borykam się z byciem nim. Jak powszechnie wiadomo wychowanie dwójki synów to wcale nie łatwy kawałek chleba, niemało się trzeba nagłówkować, napocić, nabiegać, a i tak nie ma gwarancji, że przyniesie to zamierzony efekt. Obserwując wzloty i upadki wychowawcze moich licznych znajomych, którzy dzieci postanowili mieć wcześniej niż ja doszedłem do jednego, jedynego słusznie wniosku. Żaden rodzic nie będzie w stanie być mądrym przewodnikiem dla swoich dzieci, jeżeli nie pozna na własnej skórze wszystkich pokus jakie na młodych w dzisiejszych czasach czyhają. I co następuje: poznałem z twarzy i imienia wszystkich dealerów w okolicy, testuję każdy nowy alkohol jaki pojawia się na rynku, zacząłem grać w gry typu wyścigi czy RPG (choć od zawsze wolałem strategie) oraz katuję swoje uszy rapem (niektórzy raperzy nawet mi przypadli do gustu). Przeczytawszy w między czasie kilka ostrzegawczych artykułów w gazetach dla rodziców traktujących o zabawach w słoneczko lub śnieżynkę postanowiłem też sprawdzić jak to jest z tym młodzieżowym grupowym seksem i tą ich fantazją. Stąd pewnej niedzieli w moim łóżku znalazły się trzy piękne Gracje. I wiecie co? Dopóki moi synowie będą się zastanawiali nad kadrem i światłem jak ja... to nie  mam co liczyć na to, żebym zostać dziadkiem ;)
W roli Trzech Gracji modelki Ola, Pati i Paula, wizaż i fryzury Ula Maksymiuk.
Sesja zrealizowana w posiadłości Wielkie Leźno 48, polecam na weekendy, wakacje i w ogóle na pobyt.




Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być.
Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być.
Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc ...

Biała Lwica.

Oto pomysł jaki chodził mi o głowie od dłuższego czasu. Mając "pod ręką" tak wspaniałą aktorską parę jak Andrzej Bersz (i jego przebogata garderoba oraz rekwizyty) i Wiktoria Szadkowska (jej uroda oraz jej przedługie blond włosy) nie bałem się realizacji, choć do obojga trzeba już niestety ustawiać się w kolejce i cierpliwie czekać. Do szczęścia brakowało nam jedynie zdolnej wizażystki z talentem fryzjerskim, takiej jak Magda Kwaśnik. W pewne wyczekane i wystane w kolejce poniedziałkowe przedpołudnie spotkaliśmy się więc wszyscy czworo (a właściwie pięcioro - gościnnie pojawił się Olek, fotograf) w mojej podwarszawskiej wsi. Efekt tego spotkania możecie obejrzeć poniżej. Tradycyjnie już za aparat posłużył kiev 88, a za film tmax400.

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze...