Grecja jak wiadomo jest kolebką ludzi którzy niejako zawodowo udają Greka, a czasami nawet i Greczynki. Oprócz tego z niewiadomych kompletnie przyczyn również kolebką cywilizacji jest i basta. Albowiem właśnie tam się narodził i kształtował piękny antyczny świat, będący podwalinami dzisiejszej Europy. Świat do którego nawet dziś po upływie tylu setek lat wciąż wielu wzdycha z rozrzewnieniem i tęsknotą - tam wszakże zgodnie z historycznymi przekazami żyło wielu uznanych za wybitnych mędrców, poetów, matematyków i filozofów. Z owej starożytnej Grecji również pochodzi wiele podziwianych wspaniałych zabytków, poutykanych w muzeach na całym świecie. Choć uczciwie tu i teraz przyznać trzeba, że sporo tych eksponatów mimo upływu czasu nadal jest wstydliwie ukrytych głęboko w magazynach, w przepastnych schowkach czy w ciemnych piwnicach tychże muzeów, bowiem i one (te muzea, nie eksponaty) z pewnych powodów udają Greka. Te powody to z pewnością głęboki szok i pewnego rodzaju skrępowanie jakie wzbudziły w momencie odkrycia i jakie wzbudzają niekiedy do dziś - niektóre muzea nawet w XXI tylko wybranym i to pełnoletnim zwiedzającym udostępniają owe wyselekcjonowane tajne zbiory. Skąd szok i skrępowanie? No cóż, złoty i zarazem najbardziej intensywny okres archeologicznego rozkopywania Grecji przypada bowiem na wiek dziewiętnasty, a prym wśród ówczesnych badaczy antycznej przeszłości i naukowców rozgrzebujących ruiny wiedli wtedy angielscy dżentelmeni, wychowani i owszem na grece i łacinie, ale na tej niepodwórkowej i w dodatku w srogiej epoce wiktoriańskiej, gdzie widok choćby gołej kobiecej łydki był powodem do najwyższego stopnia zakłopotania i rumieńca wstydu. I oto owi purytańscy eleganccy panowie, rozkopując na przykład popioły Pompejów zasypanych przez erupcję Wezuwiusza, trafiają nagle na ścienne czy podłogowe mozaiki będące żywym odzwierciedleniem życia zamierzchłej Grecji i przedstawiające w ich mniemaniu bezwstydne i szokujące sceny rodem z filmu pornograficznego (oczywiście w XIX wieku pornoli na celulozie nie było, choć Kamasutra w wersji książkowej była tu i ówdzie znana). Pół biedy jeśli na owej mozaice niepłochliwa panna lub dwie lub kilka trzymają w garści wyprężonego fallusa młodzieńca, gorzej kiedy dwóch, trzech i więcej młodzieńców zabawia się ze sobą radośnie, lub przedstawioną scenką rodzajową jest bożek Pan kopulujący z kozą. Na dokładkę oprócz mozaik odnaleziono również mnóstwo frywolnych rzeźb przedstawiających seks w przeróżnych konfiguracjach i figurach, do tego misy, dzbany i amfory ozdobione podobnymi motywami oraz mnóstwo rzeźb męskich członków rozmiaru wszelakiego, do złudzenia przypominające asortyment z półek współczesnych nam obecnie sex shopów. Dla ówczesnego angielskiego świata, dotychczas wyobrażającego sobie antyczną Grecję jako idylliczną krainę pełną herosów w której wedle słów Horacego "słodko i zaszczytnie jest umierać za ojczyznę", odkryta pełna i niczym nieskrępowana swoboda seksualna musiała być niezłym wstrząsem. Od tamtych pierwszych pikantnych znalezisk minęło ponad sto lat i już nieco więcej wiemy o zwyczajach ludzi, którzy wtedy namiętnie udawali Greka. I jak się okazuje nie wszędzie było tak swobodnie. No może należałoby napisać uczciwie: nie dla wszystkich wszędzie było tak swobodnie. Bowiem jak to zwykle bywa, orgie orgiami, rozpusta rozpustą, ale gdzieniegdzie płci pięknej było lepiej, a gdzieniegdzie nieco lepiej mniej. W owej ówczesnej i wczesnej Grecji składającej się z przymierza miast-państw kobiety bowiem traktowano różnorako. Na przykład ateńskie żony wychodząc na ulice musiały nosić strój, który z pewnością wywoływałby niebiańską ekstazę każdego taliba, gdyby tylko oczywiście talibowie w tamtych czasach istnieli. A w ogóle to najlepiej, żeby owa niewiasta będąca żoną ateńczyka w ogóle na ulicę nie wychodziła, tylko pilnowała domu i rodziła dzieci (brzmi znajomo?). Na drugim biegunie obyczajów społecznych znajdowała się Sparta. Tam kobiety w większości były równe mężczyznom, mogły też zarządzać majątkiem, ubierać się jak chciały i wychodzić gdzie chciały, a nawet ku zgryzocie i zgrzytaniu zębami ateńczyków czy tebańczyków, półnagie ćwiczyły wespół z mężczyznami w gimnazjonach i uprawiały sport. Oczywiście, żeby nie było tak kolorowo, że niby Spartanie byli pierwszym społeczeństwem wdrażającym idee równouprawnienia to nadmienić muszę, iż ich podejście wynikało z przekonania, że kobieta wysportowana i silna będzie w stanie rodzić równie silnych chłopców, by w niedalekiej przyszłości mogli oni dzielnie walczyć i umierać za swoją ojczyznę. Do tego dochodziła również kwestia bardzo praktyczna, bowiem jak wiadomo Grecy dużo podróżowali militarnie łupiąc sąsiadów, a kiedy nie było ich w rodzinnym mieście, to u jego bram i do walki bez problemu mogły stanąć spartańskie kobiety. Jedno tak naprawdę łączyło greckie miasta. Wspomniane militarne podróże i podboje i co za tym idzie wojskowy styl wychowywania chłopców, których zbierano w specjalnych koszarach dla hoplitów, gdzie wespół zespół mieszkali po kilka, kilkanaście lat i to niezależnie od stanu cywilnego. I zapewne ten oto długi jakby nie patrzeć stan wspólnego pożycia żołnierzy jest odpowiedzialny za powszechnie panujące wówczas w całej Grecji przekonanie, że seks z kobietą jest zdrowy i słuszny, bo służy prokreacji, ale prawdziwa miłość i przyjaźń łączy raczej kolegów z szeregu czy baraku, co też oczywiście miało przełożenie na polu bitwy - walcząc z kochankiem u boku ma się o wiele więcej do stracenia, niż gdyby to był tylko kolega z wojska. I była to tak oczywista codzienność tamtych realiów, że bez problemu odnajdujemy ją uwiecznioną zarówno w łaźniach jak i w przedmiotach użytku codziennego czy rzeźbach. A tym którzy wciąż wzdychają do owych cudownych antycznych czasów, kiedy rodziły się podwaliny współczesnej cywilizacji spieszę donieść, iż pewne rzeczy przetrwały owe wieki i są również naszym udziałem. Znany grecki filozof Sokrates publicznie i wielokrotnie narzekał na swą małżonkę Ksantypę, że go nęka i wyzywa w domu, każąc przy tym się wziąć do uczciwej roboty, zamiast włóczyć się po mieście i zaczepiać ludzi. Z tej oto zapewne przyczyny zapisana została i znana jest do dziś pisemna sentencja Sokratesa, "że małżeństwo to nic wesołego, aczkolwiek stan kawalerski również niesie ze sobą zgryzoty".
A w ramach udawania Greka dziś Gracja. Nie zdecydowałem tylko czy jako atenka grzecznie pilnująca domu, czy też jako spartanka czekająca na swojego hoplitę...
Kiev88/hp5
Plener Analogowe Perwersje.
Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc ...
Komentarze
Prześlij komentarz