Gustav Klimt malarzem znanym niewątpliwie jest. Urodził się w 1862 w małym austriackim miasteczku i zarówno on, jak i jego liczne rodzeństwo od małego wykazywali talenty artystyczne. Gustav, podobnie jak jak jego słynny rodak Adolf H. wybrał malarstwo. Na szczęście, w przeciwieństwie do Adolfa, Klimtowi powiodło się i po ukończeniu studiów malarskich z powodzeniem utrzymywał się z wykonywania dekoracji teatralnych, malowideł ściennych i zdobienia budynków. O jego talencie świadczy to, że za swoją działalność otrzymał wysokie odznaczenie państwowe z rąk samego cesarza Franciszka Józefa, był też honorowym członkiem uniwersytetów w Monachium i Wiedniu. Jednak światową sławę przyniosły mu narodziny nowego kierunku w sztuce - secesji, oraz obsesyjne pragnienie zapisania się w historii sztuki złotymi literami - co uczynił niejako dosłownie. Najchętniej (co nie dziwne) malował kobiety, dosyć często w śmiałych pozach, a swoje obrazy bogato zdobił złotem lub materiałami imitującymi je. Nie ukrywał też nigdy swoich inspiracji teoriami Freuda na temat seksualności człowieka i symboliki z tym związanej. Za swojego życia słynął także z licznych romansów i dużego popędu seksualnego, co wielu badaczom jego życia pozwala podejrzewać, iż był ojcem całkiem sporek gromadki dzieci, poza tymi uznanymi oficjalnie. W tamtych czasach wśród arystokracji i bogatych przedsiębiorców na całym świecie panowała jeszcze moda na mecenat, czyli finansowe wspieranie zdolnych artystów prominencji wszelakiej. Klimt również korzystał z dobrodziejstw tej mody, a jednym z jego mecenasów był Ferdynand Bloch - austriacki potentat z branży cukrowej. Który to w 1903 roku zleca Gustavowi namalowanie portretu swojej żony - Adeli. Malarz przed przystąpieniem do pracy udaje się w podróż do Wenecji, podobno w poszukiwaniu inspiracji i natchnienia. Jak było naprawdę nikt nie wie, ale to właśnie po powrocie z tej wyprawy Klimt, najprawdopodobniej olśniony bizantyjskimi złotymi mozaikami z katedry św. Marka, sięga po technikę zdobienia obrazów złotem. Najpierw sumiennie zgłębia tajniki tej sztuki, potem wykonuje kilka szkiców obrazu, by ostatecznie stanąć twarzą w twarz z Adelą i namalować jej portret, który w ostatecznej formie zostaje przyozdobiony prawie w całości płatkami złota. Obraz zostaje ukończony i zaprezentowany Blochowi oraz wiedeńskiej publiczności w 1907 roku. Z miejsca wzbudza zachwyt i wywołuje sensację, nie tylko ze względu na zastosowaną technikę, blask złota, ale również z powodu reputacji Gustava i plotek o rzekomym romansie malarza z Adelą. Mniej więcej w tym samym czasie wiedeńska Akademia Sztuk Pięknych odrzuca wniosek Adolfa H. o przyjęcie go w poczet studentów malarstwa, co jak wszyscy wiemy będzie miało dosyć opłakane skutki w przyszłości. Zaś portret Adeli pędzla Klimta, "wędruje" po najważniejszych wystawach ówczesnej Europy i wszędzie wywołuje zachwyt. A po "powrocie" dzieła do Wiednia zawisa w najbardziej uznanej galerii w mieście, czyli Galerii Belvedere.
Gustaw Klimt umiera w Wiedniu w 1918 roku z powodu powikłań po zapaleniu płuc, jego muza Adela umiera niespodziewanie w 1925 roku i zostaje pochowana na wiedeńskim cmentarzu Hietzing. Jej mąż Ferdynand po dojściu do władzy w 1933 roku nazistów, będąc Żydem otwarcie mówi o swoich obawach dotyczących przyszłości jego i Austrii. Kiedy w 1938 Niemcy dokonują Anschlussu Austrii, Bloch jak się okazuje słusznie, ucieka do Szwajcarii, a kilka dni później jego dom plądrują naziści. Złoty obraz Adeli - pierwsze z tej serii wielkich dzieł Klimta, gauleiter Wiednia, Baldur von Schirach z dumą prezentuje w Berlinie Adolfowi. Bloch umiera w marcu 1945 roku w Zurychu i tam zostaje pochowany.
Portret Adeli znajduje się obecnie w prywatnej kolekcji - w 2006 roku, po odzyskaniu go przez prawowitych spadkobierców rodziny Blochów - został sprzedany amerykańskiemu nabywcy za sumę 135 milionów dolarów, co w tamtym momencie było rekordem za sprzedaż jakiegokolwiek obrazu. Jego reprodukcje bez problemu znajdziecie w Internecie. A u mnie krótka sesja z pleneru Adela Photo Pathology, z małym wyjaśnieniem - człon nazwy i owszem jest na cześć Adeli, lecz nie tej złotej. Ale to już opowieść na inna okazję.
Pozuje Edyta i Kasia.
pentax645/hp5
Jest taki stary dowcip, mówiący o tym, że kiedyś, żeby zobaczyć kobiece pośladki należało rozchylić majtki, a dziś, żeby zobaczyć majtki, należy rozchylić pośladki. Natenczas właśnie , dzięki impulsowi słownemu od Pani Zofii przedstawię w miarę zwięźle historię damskich majtek. Historię teoretycznie długą jak pantalony, ale tak naprawdę jeśli chodzi o przedział czasowy to skąpą jak stringi. Wydawać by się bowiem mogło, że kobieca bielizna jest czymś tak oczywistym i naturalnym, że na pewno pierwsze majtki założyła Ewa zaraz po wygnaniu z raju i jedyne co jest w tej historii niejasne to tylko to jakiej były firmy. Tymczasem jak się okazuje nic bardziej mylnego, przez wiele, wiele wieków gacie jako okrycie intymnej części ciała były czymś zarezerwowanym tylko i wyłącznie dla mężczyzn. Taki na przykład żyjący 5300 lat temu na terenach dzisiejszego Tyrolu słynny człowiek lodu Ötzi, oprócz wierzchniej odzieży miał na sobie specjalną skórzaną przepaskę chroniącą genitalia. W XIII ...
Komentarze
Prześlij komentarz