PF czyli podlaska Fotopatologia, prężnie się miejmy nadzieję rozwijający odłam dotychczasowej fotograficznej patologii pod patronem Adeli. Piękne sielskie miejsce rzut mokrym beretem od Białegostoku, pełne prostoty polskiej wsi, ale nie przekombinowane, nie przerobione na cepelię, do tego wspaniali i wyrozumiali gospodarze i przepyszne domowe jedzenie. A niech będzie, że ten wpis będzie zawierał lokowanie produktu, bo się miejscu temu należy: www.uzendziana.pl
Wśród uroczych wysepek, pomostów, trzcin i nenufarów udało mi się na chwilę zabłądzić z Paulą, piękną modelka z którą już się zdarzyło nam spotykać fotograficznie. Dla odmiany, przez chwilę trochę z tęsknoty za kolorami lata nie będzie czarno biało.
Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc ...
Komentarze
Prześlij komentarz