Przejdź do głównej zawartości

fotoszopa

Zacznę niechronologicznie, ale z systematycznością zawsze miałem problemy ;) Dziś przedstawię kilka kadrów, które powstały na trzecim w tym roku spotkaniu fotograficznym organizowanym przez fotoszopę, gdzie mam przyjemność pomagać. Trzymam blendę, segreguję śmieci, pokrzykuję i biegam do sklepu po piwo dla panów fotografów ;) Czasami jak nikt nie patrzy wyciągam aparat i robię zdjęcie lub dwa, kradnąc światło i refleksy ;) Przy okazji polecam fotoszopa.com. Niedrogo, zawsze w interesujących okolicznościach przyrody, z pięknymi modelkami, zdolną wizażystką (Koleta Gabrysiak) i równie zdolną fryzjerką (Kasia Świderska). Do tego stroje szyte specjalnie na każde spotkanie, stylizacje i kwiaty.
Na zdjęciach Olga, Iza, Kasia, Klaudia, a także druga Kasia ;)















Komentarze

  1. a ja myslałam,ze za pna a fotografa tam bedziesz , a nie asystenta ;) fajne zdjecia.. jedno tylko ( ósme) mi sie nie doknca podoba.. ułozenie modelki wzgledem okna ( skosu ) daje mi wrazenie ,ze dach sie na nią wali i juz troche kark jej skreciło .. ale reszta fot miodzio :) ja ci mówiłam.. rób kwadraty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja normalnie się podnieciłam. Zazdroszczę biustu niektórym Paniom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iza, ja nie chadzam po czerwonych dywanach, tylko je rozwijam, a potem czyszczę i zwijam ;D
    Co do ósmego... nie będę się spierał.
    La Kolorada... ja czuję, że Ty się ośmielisz ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha Sławku jam takim pięknym biustem nie dysponuję jak niektóre panie powyżej, no i co studenci powiedzą jak zobaczą ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Ucho od śledzia.

W zamierzchłych czasach, dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i po niebie jeszcze latały pterozaury używaliśmy zwrotu "ucho od śledzia", oznaczającego nic. Figę z makiem. Null. Zero. Zakładaliśmy się o ucho od śledzia, obiecywaliśmy w grach wygranemu ucho od śledzia, nagradzani byliśmy przez rodziców za posprzątanie swojego pokoju uchem od śledzia. Powszechnie bowiem uważano, że dzieci i ryby głosu nie mają, ale dodatkowo ryby, czyli chociażby śledzie, uszu też nie posiadają. Jakże się myliliśmy wtedy, my, nasi rodzice i nawet te pterozaury. Okazuje się, że śledzie mają doskonały i bardzo czuły słuch. Naukowcy odkryli również, że śledzie słuchu owego używają w nieco niecodzienny dla nas sposób, albowiem do nasłuchiwania pierdów współtowarzyszy z ławicy. Widzieliście kiedyś film przyrodniczy z ławicą śledzi? Tysiące ryb w jednej zbitej masie, wykonujących manewry unikowe przed drapieżnikami, jakby sterował nimi jeden mózg. W lewo, prawo, do góry, po skosie w dół. Ostra jazda b