Przejdź do głównej zawartości

Już za pare dni.

Już za parę dni, za dni parę. Weźmiesz plecak swój i gitarę. Pożegnania kilka słów  Pitagoras bądźcie zdrów. Do widzenia wam canto, cantare... No jak tam dorośli już harcerze? Pamiętacie? Te beztroskie lata, wakacje? Kiedy utwór Haliny Kunickiej śpiewany przy ognisku w którym piekły się ziemniaki (bo na kiełbasę trudno było wtedy liczyć) był najważniejszym wydarzeniem wieczoru? Te wypieki od żaru ognia (między innymi) na twarzy? Nocne podchody z sąsiednią żeńską/męską drużyną harcerską, pierwsze muśnięcia dłoni, pocałunki tuż pod okiem prawie wszystko widzących opiekunów? To były wakacje. A teraz? No teraz też są wypieki. Ale raczej podczas powakacyjnych wizyt u lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi przenoszonymi drogami płciowymi. Bo beztroskie wakacje z gitarą siłą rzeczy zmieniły się w wakacje pełne poszukiwaczy przygód. Raczej jedno nocnych. Jak wskazują statystyki ponad 60% naszych rodaków podczas wakacji zdradza. Co zapewne oznacza, że pozostałe 40% zdradzających aktualnie jest chwilowo wolnych. Lub wyjechało na wakacje na pustynię Gobi. Tak czy siak statystyki wakacyjne są bezlitosne. Jak w dowcipie: dowiedziono, że co drugi Polak zdradza - jeśli nie ty, to twoja żona. No i jak teraz nie wyjechać razem na wakacje? Jak puścić męża z kolegami na ryby na Mazury? Jak pozwolić żonie na wypad z koleżankami do Rabki? Jak dziewczynę zostawić samą we Władysławowie, kiedy sami jedziemy na spływ Biebrzą? Ano zwyczajnie, po ludzku, trzeba ufać mimo wszystko, ale nie jak Stalin, który twierdził, że żeby ufać trzeba kontrolować. Wystarczy trzymać się prostej zasady, że człowiek, który w domu dostaje porządnie jeść po restauracjach wrażeń nie szuka. Co znaczy, że facetowi wystarczy, że na co dzień ma w domu dobre żarcie i jakiś tam seks, a kobiecie, że ma zazwyczaj dobry seks i w miarę przyzwoite jedzenie. Oczywiście, są wyjątki od reguły i powyższa teoria nie dotyczy tak zwanych smakoszy notorycznych, dla których żadna kuchnia nie jest tą ostatnia i żadne łóżko tym pierwszym. I wielu innych nowocześnie wyedukowanych jednostek, dla których jedynym mottem jest brak jakiegokolwiek motta. Bo jak to mówią, każdemu wedle potrzeb, a młodzi potrzeby mają wielkie. Niemniej na wszelki wypadek zadbajcie o swoich partnerów, żeby w te wakacje głodni nie chodzili.
A w ramach obrazu trójka aktorów, którzy wcielili się w role "użytkowników" nowoczesnego związku. Blanka, Michelle i Grześ nad wyraz zadbany. Bo kochać znaczy dbać. I wybaczać. I rozumieć.









Komentarze

  1. urocza prawda naszych czasów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są tacy, którzy twierdzą iż powodem szkorbutu jest jednostajna dieta. Są również zwolennicy twierdzenia, że najatrykcyjniejsza to obca kobieta. A poza domem się nie liczy. Ponadto podczas Euro trzeba przypomnieć starą zasadę mówiącą, że gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie. 😉 Seria zdjęć urocza. Aż żal, że taka krótka. Modelki urocze. Chyba tak wygląda raj faceta. Dwie nagie o kobiecych figurach nimf i pełny stół. Skarpetki modela wprost cudowne.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Ucho od śledzia.

W zamierzchłych czasach, dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i po niebie jeszcze latały pterozaury używaliśmy zwrotu "ucho od śledzia", oznaczającego nic. Figę z makiem. Null. Zero. Zakładaliśmy się o ucho od śledzia, obiecywaliśmy w grach wygranemu ucho od śledzia, nagradzani byliśmy przez rodziców za posprzątanie swojego pokoju uchem od śledzia. Powszechnie bowiem uważano, że dzieci i ryby głosu nie mają, ale dodatkowo ryby, czyli chociażby śledzie, uszu też nie posiadają. Jakże się myliliśmy wtedy, my, nasi rodzice i nawet te pterozaury. Okazuje się, że śledzie mają doskonały i bardzo czuły słuch. Naukowcy odkryli również, że śledzie słuchu owego używają w nieco niecodzienny dla nas sposób, albowiem do nasłuchiwania pierdów współtowarzyszy z ławicy. Widzieliście kiedyś film przyrodniczy z ławicą śledzi? Tysiące ryb w jednej zbitej masie, wykonujących manewry unikowe przed drapieżnikami, jakby sterował nimi jeden mózg. W lewo, prawo, do góry, po skosie w dół. Ostra jazda b