Kiedy Chińczyk kogoś nie lubi, to wcale nie donosi na niego na facebooku, nie rysuje mu lakieru na samochodzie gwoździem, ani nie wali go w ryj. Tylko składa mu życzenia. Oczywiście nie stu lat w zdrowiu i szczęściu tylko takie bardziej przewrotne. Np. obyś cudze dzieci uczył. Co jak może z pewnością potwierdzić większość nauczycieli jest bardzo złośliwym życzeniem. Na szczęście nie należę do żadnego ciała pedagogicznego, a jedynie ciału temu dostarczam wrażeń w postaci moich dzieci, więc dziś nie o edukacji będzie, choć jak zwykle u mnie jednak trochę tak. Drugim standardowym i bardzo trafnym "życzeniem" chińskim którym chciałbym się dziś zająć jest: obyś żył w ciekawych czasach. Bo to niestety dotyczy bezpośrednio już mnie. Urodzony w PRLu zdążyłem jeszcze nauczyć się kochać smak szynki wystanej w kolejce przed Wigilią, na własne oczy widziałem upadek komuny, odjeżdżające ruskie wojsko, przeżyłem grubą kreskę Mazowieckiego, dostałem pałą od świeżo narodzonej policji schowan...
Fotografia niepotrzebna.