Podobno ludzki organizm rośnie średnio do 20 roku życia. Potem mówi pas, koniec, wyżej nie da rady, ale kurcze zobacz ile mamy miejsca jeszcze po bokach. I żeby nie było, że to tylko dowcip to ostatnimi laty naukowcy z rożnych krajów (w tym również i Polski) postanowili zająć się kwestią otyłości i to otyłości szczególnej bo tej dotykającej żonatych mężczyzn. No i wyszło im czarno na białym, że tyją oni częściej, szybciej i w większej ilości niż ich nieżonaci rówieśnicy. Co jasno dowodzi kto jest bezsprzecznie winien temu, że faceci po ślubie grubieją. A wszystko się zaczęło oczywiście od Ewy, która sama zeżarła całe jabłko i biedny Adam musiał zjeść tłustego węża i potem nie mógł przejść przez ucho igielne i tak wylądował poza rajem, gdzie Ewa ujrzała jego nagość, której on sam wcześniej nie dostrzegał z powodu zaawansowanej lustrzycy, a jak wiadomo luster jeszcze wtedy u bogu nie było. Czy jakoś tak to szło, dokładnie już nie pamiętam, bo na religię przestałem chodzić dosyć wcześnie ...
" Ale pecha mam. Wczoraj, kiedy robiłem pipi w lesie i zapatrzyłem się na krajobraz, bąk koński uciął mnie w kutasa. Spuchło to jak balon i myślałem, że odpadnie. Ale jodyna i Staroniewicz uratowali to cenne utensylium dla przyszłych pokoleń. Dziś jest tylko czerwone, ale może jeszcze odpadnie. Jak odpadnie, to Ci przyślę w formalinie." Oto fragment listu Stanisława Ignacego Witkiewicza do własnej rodzonej żony Jadwigi, napisanego w Zakopanem dnia 20 VII 1926 roku. Odręcznie napisanych listów Witkiewicz pozostawił po sobie wedle rożnych szacunków od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy, w tym ponad 1200 adresowanych do żony. O zniszczenie (czego nie uczyniła) tychże najbardziej prywatnych Jadwigę zresztą listownie prosił, jak się słusznie okazało mając obawy, że na ich podstawie kiedyś będzie pisana jego biografia lub co gorsza będą owe listy publikowane ku uciesze gawiedzi. Dziś, prawie 100 lat po opisanych perypetiach Ignacego przyrodzenia prawdziw...