Starożytni mawiali "pecunia non olet" czyli pieniądz nie śmierdzi. W odróżnieniu od wychodków czy rynsztoków, które wówczas na pewno śmierdziały bardziej niż dziś, choćby z powodu braku odpowiednich środków czystości - najpopularniejszym wówczas płynem do dezynfekcji był ocet. W czasach obecnych pieniądz dalej nie śmierdzi, za to postęp technologiczny sprawił, że niezłe interesy robi się na śmieciach, na oborniku i moczniku, na ściekach. Są też ludzie, którzy w takich ściekach lubią się babrać zawodowo, żeby nie powiedzieć dla przyjemności. I nie chodzi tu o żadne dewiacje czy o pracowników oczyszczalni. Tylko o naukowców, tym razem nie tylko tych najsłynniejszych czyli amerykańskich, ale o tych z całego świata. Okazuje się bowiem, że to co z naszych mieszkań i domów trafia do kanalizacji jest cennym źródłem wiedzy wszelakiej. Najlepszym przykładem jest właśnie opracowywana najnowsza dyrektywa unijna dotycząca ścieków, opierająca się na koncepcji, że woda w każdej postaci, a ...
Wiele, wiele lat temu nieodżałowany Zbigniew Wodecki wyśpiewywał wesołą piosenkę o golasach pod nieco "zagramamicznym" tytułem "Chałupy welcome to". Nie chodziło oczywiście o promowanie agroturystyki (tego pojęcia wówczas nikt w Polsce nie znał), ani o krajobraz wsi mazowieckiej z chatami krytymi strzechą, a o pewną nadmorską miejscowość, która stała się symbolem polskiego naturyzmu i opalania się nago. W tekście autorstwa pani Grażyny Orlińskiej kryje się jednak pewna nieścisłość i to wcale nie taka drobna. Rymy tej frywolnej piosenki, która zresztą szybko stała się przebojem sugerują bowiem, że zwyczaj opalania się nago zapożyczony został z Afryki i to w dodatku dzikiej. A tymczasem najprawdziwsza prawda - jak mawiali onegdaj moi synowie - jest zgoła inna, bowiem naturyzm europejski funkcjonujący do dziś w prawie niezmienionej formie wymyślili w XIX wieku Niemcy. Co więcej nawet w mrocznych czasach hitleryzmu istniało przyzwolenie odgórne na publiczną nagość - m...