Przejdź do głównej zawartości

Victoria.

"...Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?
Wezbrały rycerskie piersi i płacz powszechny zerwał się w kościele i zrywał się jeszcze kilkakrotnie, gdy ksiądz cnotę, miłość ojczyzny i męstwo zmarłego wysławiał, a i kaznodzieję porwały własne słowa. Twarz mu pobladła, czoło okryło się potem, głos drżał. Uniósł go żal nad małym rycerzem, żal nad Kamieńcem, żal nad zgubioną rękoma wyznawców księżyca Rzeczpospolitą..."
Tak oto onegdaj Henryk Sienkiewicz, który to niewątpliwie poetą wielkim był (pardon, pisarzem) w czasach zaborów, niewoli i wielkiej smuty rozgrzewał serca Polaków, napawał nadzieją, przypominał o czynach bohaterskich, rozbudzał nadzieję. 

Dziś 27 maja roku pańskiego 2018. W narodzie znowu wielki smutek, żal, płacz, darcie szat, szmat i flag. Zupełnie moim zdaniem niesłusznie. Zaiste wybory do Europarlamentu wygrał procentowo PiS, ale jak uznał nawet lider tejże partii wygrał "za mało". Tak zwana Koalicja Europejska psim swędem wsiadła na plecy pisowcom, ślina opozycjonistów marzących o powrocie do władzy już kapać zaczęła na spocone wysiłkiem karki rządzących.  Niniejszym ogłaszam wielki sukces i zachęcam by świętować wielkie zwycięstwo przeciwników partii Kaczyńskiego. Opozycja bowiem, będąca równie wyrazista niczym wiaderko porannych sików wylanych do Wisły u jej ujścia do morza uzyskała niesamowicie dobry wynik. Nie oferując nic nowego, nic odkrywczego, nie mając pomysłu na Polskę, powielając tani i krótkowzroczny populizm polegający na rozdawnictwie nierobom pieniędzy podatników prawie dogoniła PiS unoszący się na fali taniego, krótkowzrocznego populizmu polegającego na rozdawnictwie nierobom pieniędzy podatników. Czyli zamienił stryjek siekierkę na kijek, no ale przecież cały w tym ambaras, żeby złodziej który nas okrada, pasożyt żerujący na naszej krzywdzie był spod właściwej flagi. Tej jednej jedynej słusznej, tej ukochanej.
Dzisiejszy dzień więc winien być prawdziwym świętem. Ale nie jakiejkolwiek partii. Tylko społeczeństwa. Które mimo wszystko mając świadomość miałkości tego co się mu oferuje poszło do urn wyborczych. Zagłosować głównie przeciw, niestety nie za.

A ja wciąż czekając na polityka, który sam sobą nie będzie obrazą śmiertelną dla określenia mąż stanu i mając wciąż nadzieję, że "jeszcze będzie cudownie, jeszcze będzie przepięknie" pozostawiam was z krótką serią zdjęć traktujących o Kopciuszku. Która to sesja trochę też obrazuje wczorajsze wybory.

Zdjęcia powstałe na plenerze "Na Żywca", maj 2019. Dziękuję moim cudownym modelkom.







 

Komentarze

  1. Bardzo dobry set zdjęciowy. Tekst jak zwykle inteligentny i z polotem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umierasz? Czy też z zupełnie innego powodu jesteś taki miły? :D

      Usuń
    2. Sublimuję w ten sposób braki w innej aktywności internetowej :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zombie.

Kiedyś (w tym wypadku słowo kiedyś oznacza jakieś dwadzieścia pięć lat wstecz) obejrzałem kilka filmów o zombie i dałem sobie spokój z kolejnymi. Czemu? Bo były do znudzenia powtarzalne. Nagła zaraza, epidemia, hordy żywych trupów, garstka niezarażonych i nieustająca zabawa w kotka i myszkę z tymi co mają mózg i tymi co chcą go zjeść. Strzelby, siekiery, piły łańcuchowe... zieeeew. Czyli nuda. Flaki (najczęściej dużo flaków) z olejem. Dlatego szerokim łukiem omijałem ten gatunek i poza dwoma wyjątkami nadal omijam. Pierwszym wyjątkiem był Zombieland. Rzec by można lekka i przyjemna komedyjka o zombie, dodatkowo z dwójką aktorów, których lubię, czyli Bill Murray grający samego siebie i Woody Harrelson. Drugim filmem, który mi się spodobał (ale to raczej ze względu na robiące wrażenie kadry i ujęcia) był/jest: Jestem legendą. Z Willem Smithem. Reszta jakoś mi nie podchodzi i już. I chyba dobrze, bo jak pokazało życie, nasze ludzkie wyobrażenia o zombie szerokim łukiem rozmijają się z rze

Ach ta dzisiejsza młodzież.

 Nie mam pojęcia jak to wygląda w innych krajach, w innych społecznościach. Ale u nas w rodzimym grajdołku "achowanie" mamy niejako we krwi. Kiedy byłem młody, z ust starszych nie raz słyszałem: "ach ta dzisiejsza młodzież", kiedy jestem starszy, z ust wielu rówieśników słyszę to samo. Plus jeszcze modne są: "za moich czasów" oraz "kiedyś to było inaczej". I szczerze mówiąc nie mam pojęcia, skąd to się bierze. No dobrze, za moich czasów i kiedyś to było inaczej, da się jeszcze jakoś wytłumaczyć, bo faktycznie świat nie stoi w miejscu, świat się zmienia, a nowinki technologiczne skróciły obieg informacji z tygodni do sekund, przesyłany zaś obraz pozwala mieszkańcowi Australii uczestniczyć on-line w koronacji Karola, króla Brytów. Można rzec, że świat się skurczył do niewielkiej szklanej kuli, w której kiedyś po potrząśnięciu, wokół figurki tańczącej pary wirował "śnieg", a dziś wirują pierdyliardy informacji i obrazów. Więc

Ucho od śledzia.

W zamierzchłych czasach, dawno, dawno temu, kiedy byłem młody i po niebie jeszcze latały pterozaury używaliśmy zwrotu "ucho od śledzia", oznaczającego nic. Figę z makiem. Null. Zero. Zakładaliśmy się o ucho od śledzia, obiecywaliśmy w grach wygranemu ucho od śledzia, nagradzani byliśmy przez rodziców za posprzątanie swojego pokoju uchem od śledzia. Powszechnie bowiem uważano, że dzieci i ryby głosu nie mają, ale dodatkowo ryby, czyli chociażby śledzie, uszu też nie posiadają. Jakże się myliliśmy wtedy, my, nasi rodzice i nawet te pterozaury. Okazuje się, że śledzie mają doskonały i bardzo czuły słuch. Naukowcy odkryli również, że śledzie słuchu owego używają w nieco niecodzienny dla nas sposób, albowiem do nasłuchiwania pierdów współtowarzyszy z ławicy. Widzieliście kiedyś film przyrodniczy z ławicą śledzi? Tysiące ryb w jednej zbitej masie, wykonujących manewry unikowe przed drapieżnikami, jakby sterował nimi jeden mózg. W lewo, prawo, do góry, po skosie w dół. Ostra jazda b