"Ujrzeć ją nagą chęć we mnie najszczersza, Podszedłem: Proszę, pozuj mi do wiersza." Jak udowadnia powyższa fraszka, autorstwa Jana Sztaudyngera nie aparat czyni fotografa, lecz afirmacyjna postawa podejścia do życia - co według opisu mistrza Sztaudyngera cechowało jego samego jak i jego twórczość. Niemniej dziś 19 sierpnia z okazji Święta Fotografii przybliżyć chciałbym na szybko historię tej dziedziny sztuki i moment wkroczenia aparatów pod strzechy. Jak wiadomo, ludzie od wieków posiadali potrzebę uwieczniania obrazów, upływającego czasu, zapisywania w ten sposób historii. Zaczęło się oczywiście od rysunków naskalnych, niesłusznie nazywanych prymitywnymi czego dowodem jest Picasso, Nikifor czy Ernst. Potem bywało też różnie, poprzez koszmarki średniowiecznego malarstwa sakralnego i renesansowo barokowe kiczowate jelenie na rykowisku czy wyfiokowane aniołki z gołymi półdupkami, aż po wiek XIX kiedy Francuz Joseph Niépce przy pomocy asfaltu syryjskiego utrwalił po raz pier...
Fotografia niepotrzebna.